Wspomnień czar – styczeń
Skończył się styczeń – „miesiąc
salezjański”. Tak się tu roi od Salezjańskich Świętych, że można się trochę
pogubić. Laura Vicuña, Franciszek Salezy no i przede wszystkim... Jan Bosko.
Powtórkę z rozrywki będziemy mieć w maju, ale do tego jeszcze daleko. Na razie
kończy się styczeń, a to oznacza, że czas na chwilę podsumowań
- Laura Vicuña. Była Msza z tańcami w naszej misyjnej kaplicy, był obowiązkowo film o Laurze. Dziewczyny są mistrzami oglądania filmów w obcych językach. Bardzo wiele jest po... polsku ;) Niestety tym razem padło na włoski. Były krótkie przedstawienia i śpiewy przygotowane przez dzieci. A w szkole jak w każdy dzień świąteczny – Msza, a po niej występy taneczne przygotowane przez różne klasy.
- Franciszek Salezy. Biedaka pominięto prawie milczeniem. Jedynie przy „słówku na dobranoc” ktoś o nim wspomniał. Miejmy nadzieję, że się nie obrazi ;)
- Jan Bosko. To dopiero była impreza. Najpierw wspólnie – lekcje odwołano, a na Mszy w parafii pojawili się Salezjanie, Salezjanki i cała ich okoliczna młodzież. Później – oddzielnie. U nas mieliśmy pod drzewami obiad dla wszystkich – dzieci ze szkoły, dziewczyn z internatu i wspólnoty sióstr. Był ryż i fasola i małe przerażające kiełbaski, a na deser lody. A potem w szkole to co zawsze w takich sytuacjach – występy taneczne przygotowane przez różne klasy. Ciekawe, że nie nudzi im się ten brak różnorodności. Za to internat świętował dłużej. Zapobiegając zagubieniu istoty duchowej przygotowałam nowennę w postaci słówek na dobranoc opowiadających historię Jana Bosko. Później był film – nie uwierzycie, bo po malgasku! A w sobotę olimpiada – oczywiście nie ta klasyczna z piłką nożną i koszykówką, ale wymyśliłam przeróżne konkurencje drużynowe – śmiechu i radości było pełno. Tak właśnie wyobrażamy sobie misje ;) A po olimpiadzie mieliśmy grę planszowo-terenową z konkursem wiedzy o Janie Bosko przygotowaną przez dyrektorkę internatu. Wyszło wspaniale.
Tak to szalenie minął nam styczeń
– w końcu karnawał ;) A ja w tym szaleństwie zaczęłam mówić po malgasku, więc
luty zapowiada się jeszcze ciekawiej. W końcu coś zrozumiem ;)
Comments
Post a Comment