Nie oceniaj wolontariusza


Tak łatwo przychodzi nam ocenianie. Słuchamy opowieści misyjnych i tyle rzeczy zrobilibyśmy lepiej. Jak można mieszkając w internacie z chłopakami faworyzować niektórych zamiast wszystkich traktować równo? Przecież to takie oczywiste, że nie wolno tak robić... Dlaczego po roku w Boliwii ktoś nie chce uczyć hiszpańskiego, bo twierdzi, że zna go za słabo? Albo ci którzy jadą do Afryki i posługują się tylko angielskim zamiast od razu przyswoić bemba... Nie oceniaj wolontariusza. Nie znasz świata, w którym się znalazł. Od dzieci języka się nie nauczysz – nawijają cały czas, ale przecież nic z tego nie rozumiesz. Trzeba sięgnąć po książkę i samodzielnie przyswoić kolejne dziwaczne słówka, ogarnąć gramatykę, a potem wysłuchać, że język mówiony brzmi nieco inaczej niż pisany. Uczyć kogoś hiszpańskiego... wbrew pozorom można całkiem sprawnie porozumiewać się w języku obcym jednocześnie strasznie go kalecząc. A faworyzowanie niektórych? W świecie, gdzie tylko z nielicznymi można się dogadać, gdzie każde porozumiewanie się jest wyzwaniem, trudno jest zachować sprawiedliwości. Śmielsze i lepiej mówiące dzieci bardzo łatwo zdobywają przychylność. Nie oceniaj wolontariusza. Ale... zapamiętuj błędy i je poprawiaj. Nie jesteś sprawiedliwy? Idź do tych, z którymi spędzasz mniej czasu. Masz czas, siłę i chęć – naucz się lokalnego języka. Wolontariusz jest daleko. Rzadko masz z nim kontakt. Ale są i ludzie bliżej. Nie oceniaj człowieka. Nie znasz świata, w którym się znalazł. 




Comments

Popular Posts