Robaczek – z cyklu zwierzęta Madagaskaru


Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...

A nie, przepraszam, to nie ta bajka. Zacznijmy jeszcze raz.

Pewnego pięknego, słonecznego dnia, gdy pora deszczowa się opóźniała i pył unosił się gęsto w powietrzu, jedna z tutejszych sióstr opowiedziała mi historię robaczka. Legenda głosi, że bierze się on z eteru, praktyka – że mieszka w kurzu. Robaczek poluje na biedne, biegające boso dzieci. Gdy dorwie swą ofiarę, składa w jej stopie jaja, z których wkrótce wykluwają się larwy. Te bezlitosne stworzenia pełzają pod powierzchnią skóry sprawiając, że wygląda jak trędowata. Raz zamieszkawszy, robaczek sam nie wyjdzie. Jaja usuwa się łatwo – kilka ruchów igłą i po sprawie. Pozbycie się larw to skomplikowana i bolesna operacja.

Mijały dni, pora deszczowa nie nadchodziła... I wtedy... coś ugryzło mnie w stopę. A co mi tam? – pomyślałam – spytam czy to aby nie nieproszony gość. W odpowiedzi usłyszałam:
„Nie, nie – jakby to był ten robaczek, to by cię swędziało i byłaby taka kropka”.
„No właśnie swędzi mnie i jest taka kropka.”
„A, to ten robaczek.”

W każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Wcześnie zauważony i usunięty robaczek naprawdę nie jest groźny. Grzebania igłą w stopie nie czułam, żadne larwy się nie wykluły. Pierwszy afrykański robaczek zaliczony. 



Comments

Popular Posts